Ten rok był ciekawy i interesujący dla nas. Było aktywnie, kolorowo, intensywnie! Czyli tak jak lubimy.
Dużo się udało wypraw przeróżnych - tych mniej i bardziej zaplanowanych, tych mniej i bardziej spontanicznych.
To był też rok wyzwań, bo zrezygnowaliśmy z nosidła więc Lila wędrowała na własnych małych nóżkach, a trasy nie zawsze dopasowane były dla Pięciolatki.
Górsko zdobyliśmy:
- Luboń
- Maciejową
- Stare Wierchy
- Turbacz
- Kudłacze
- Błędne Skały
- Szczeliniec Wielki
- Bez Lil Kościelec i Kasprowy Wierch
Byliśmy w muzeach, kopalniach, łaziliśmy po puszczy. Zwiedzaliśmy te bliskie i te bardziej odległe zakątki Polski i cały czas nam mało ;)
Udało się zdobyć 2 kolejny szczyty do Korony Gór Polski. Kolekcja dyplomów, pieczątek i magnesów rośnie :)
Weryfikujemy książeczkę do Odznaki Juniorki -przyznam, że nie jestem jeszcze bardzo zaznajomiona z odznakami i muszę w tym temacie trochę nadrobić :) kto wie, może jakąś inną zdobyliśmy też???
Wszystkie wycieczki były piesze - tu niestety! W latach poprzednich dużo jeździliśmy rowerowo z Lilą w siodełku a teraz była już za duża, a miłością do samodzielnych 2 kółek na razie nie zapałała..... To wyzwanie na 2016! Więc rowerowych wypraw.
Plany na przyszły rok kiełkują :) Na pewno spróbujemy znów rodzinkowo podziałać :) ale po 3 dniach uzupełniania elektronicznego dzienniczka już wiem, że podziałam na bieżąco - kto wie, może będzie to miejsce z opisem wszelkich naszych wycieczek, nie tylko rodzinkowych.
Planuję dopisać z czasem resztę 2015 a mianowicie: Maltę, Skalne Miasto w Czechach, Włochy, Austrię i Alpy.... mam zamiar zrealizować ten plan :)))
Oby 2016 był co najmniej tak samo aktywny jak 2015 :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz