Jeździłam konno. Widziałam pana przebranego za kucharza - i nie bałam się go wcale! Widziałam dużo koni z wozami. Bawiłam się koniami. Bardzo dużo tu koni będzie!
Codziennie chodziłam na spacery. Byłam na kulkach i na trampolinach - dużo, tyle dni, dopóki nie pojechałam.
Byłam w tym, tym.... zapomniałam.... jak sie nazywa - w wąwozie homole. Szłam do wąwozu homole, byly schody. Długo się szło.
Mieszkałam w willi Szaly.
Okiem Uli :)
Pojechała Lila z Babcią na tydzien. Większość czasu spędziła na kulkach pod Palenicą, ale zaliczyła też górską wyprawę do Wąwozu Homole.
Obiado-Kolacje Lila tłumaczyła po swojemu: zjdłam obiad (zupkę) ale kolacji już nie (drugie danie)
Pogoda sie udała, wczasowiczki z wczasów przyjechały bardzo zadowolone. Planują kolejny wyjazd - do Szczawnicy a jakże.
Z braku posiadania przy sobie książeczki - pieczątka została odbita na mapce :)
Poniższa foto-relacja jest dziełem Lil - no poza zdjęciami, na których jest sama zainteresowana - te są dziełem Babci GosiInformacje praktyczne:
- Szczawnica jest przyjazna dzieciom - to wiadomo nie od dzis. Lubimy Szczawnicę bardzo i często sie w niej pojawiamy choćby na chwilę - czy to z rowerami czy na spacery. Rzut bebretem do Czerwonego Klasztoru
- Kulki pod Palenicą budżet nadszarpują i to mocno :)
- Jedzenie "z okienka" najlepsze jest koło parku - w małym, niepozornym domku, ze stołami nakrytymi ceratą - pierogi wymiatają! a schabowy wychodzi z talerza :)
Rodzinkowe informacje:
Termin: 13.07- 20.07.2015
Uczestnicy: Lila i Babcia Gosia
Geografia: Szczawnica - Jaworki (stadnina_ - Wąwóz Homole
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz