środa, 30 grudnia 2015

Zdecydowanie za wcześnie.......

Kolejny dzień w Górach Stołowych zaczęliśmy od Szczelińca.

Najwyższy szczyt w paśmie Gór Stołowych, czyli kolejny kamyczek do Korony Gór Polskich.

I po raz kolejny powitała nas korpo brama :))

A potem schody - dziwne to wyjście, bardzo....... Lil nie była zachwycona, że po schodach trzeba iść - przecież to góry!!!!

















A potem ogromne zdziwienie, żeby nie powiedzieć rozczarowanie - schronisko zamknięte!!! Byliśmy 8.20, a zchronisko otwarte od 8.30....... nie spodziewaliśmy się. Do tego niemiły pan w schronisku warknął i wypomniał godziny otwarcia! Oj nie jest to górska gościnność do której przyzwyczaiły nas okoliczne górki.






 To co potem, lekko zrekompensowało wcześniejsze niedociągnięcia, ale cały czas nie mogliśmy sie oprzeć wrażeniu, że to takie nienasze miejsce....

Mieliśmy wrażenie, że Góry Stołowe zbyt dużo do zaoferowania nie mają i przez to muszą z wszystkiego zrobić komercje, wszędzie pobierać opłaty i wstępy. Schody na Szczeliniec..... doszliśmy do wniosku, że pewnie chceli zdobycie tego szczytu ułatwić wszystkim - nawet tym, którzy na codzien nie mają z górami nic do czynienia - żeby tylko weszli i zostawili na górze pieniążka..... nie bardzo nasz klimat.

Skały super. Bardzo się cieszymy, że byliśmy bo zobaczyć warto, ale powrotu nie planujemy.......







Informacje praktyczne:

  • z Kudowy dojazd w stronę Karłowa - i znów na trasie zakręty
  • schronisko na szczycie otwarte od 8.30!!!!
  • spacer na około 1,30 i to z pięciolatką znudzoną wychodzeniem po schodach :)
  • http://www.naszczelincu.pl/
Rodzinkowe podsumowanie:
Termin: 9.08.2015
Uczestnicy: Lila, Ula, Łukasz




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz